Warsiawskie komunikacyjne klimaty

Na prośbę Kolegi z Warszawy, proponujemy zapoznanie się z pewną literaturą. Cytujemy:

„Chciałbym zainteresować miłośników nieco historią komunikacji miejskiej, w tym przypadku warszawskiej i jednocześnie zainspirować, aby na przykładzie mojej książki zaczęli tworzyć własne obrazy pasażerów i obsługi w swoich miastach.”

Dla wielu warszawiaków codzienna podróż autobusem, tramwajem, to prawdziwy „horror” pełen nie tylko gwałtownych zmian akcji usianych kąśliwymi uwagami, ale i totalnym narzekaniem na wszystko. Począwszy od zbyt drogich biletów, miejsc siedzących dla wszystkich a skończywszy na nie takiej, jak chciałby każdy indywidualny pasażer, temperaturze wnętrza pojazdu. W potoku narzekań nie brakuje i innych technicznych, moralnych czy nawet prawnych uwag, wszak każdy pasażer to „prawnik”, „fachowiec” i „znawca” warszawskiego transportu publicznego.

Potok narzekań, żali na wszystkich i wszystko czyni codzienną podróż konieczną do odbycia „katorgą”, gdzie nie ma miejsca na uśmiech, żart i spojrzenie na współpasażerów jak na ludzi sobie przyjaznych. W sumie zbiór tych wszystkich doprowadza do tego, że w autobusie, tramwaju jest po prostu smutno, żeby nie powiedzieć żałobnie.

A przecież nie musi być smutno, żałobnie, jak na przysłowiowej katordze-zsyłce, gdzie skazańcy, katorżnicy idą noga za nogą ku nieznanemu, które im podobno niesłusznie zasądzono.

Zapewne wielu warszawiaków nie uwierzy, ale w autobusie, tramwaju wcale nie jest smutno. Przekonuje o tym autor książki „Publika i oficjaliści warsiawskich tram i busów” – Włodzimierz Winek.
Na blisko 200 stronach publikacji ukazuje w żartobliwy, nieco rubaszny sposób, specyficzny warszawski humor komunikacyjny, często tworzony przypadkowo, spontanicznie przez „Publikę” – pasażerów i „Oficjalistów” – pracowników obsługujących tramwaje, autobusy. Bodajże jest to pierwsze w historii Warszawy większe opracowanie opisujące ich codzienne zachowania, nawyki czy nawet, mówiąc delikatnie, zapewne niecelowe i niezamierzone przez obie strony „niegrzeczności”. Nie jest to jakaś naukowa analiza czy próba zdefiniowania oczywistego, podlegającego ciągłym zmianom zjawiska miejskiej subkultury tworzonej w środkach komunikacji masowej a miła, przyjazna lektura w zaciszu przystanku czy tramwaju, autobusu. Mająca przede wszystkim bawić, rozśmieszać, choć i czasami zachęcić do pewnych przemyśleń i własnych obserwacji.

Niewątpliwą, dodatkową atrakcją dla czytelnika wzbogacającą liczne, często autentyczne historie, które wydarzyły się w środkach miejskiej lokomocji, są unikatowe, satyryczne rysunki pochodzące z gazet, publikacji w temacie warszawskiego publicznego transportu zbiorowego na przestrzeni ponad 100 lat. Niektóre z zamieszczonych rysunków czasami potrafią zaskoczyć czytelnika, jak choćby ten z tytułowej okładki, który na ostatniej stronie ma swój dalszy ciąg. Ale to już niespodzianka.

Książka jest dostępna w internetowej księgarni. Wystarczy tylko w internetowej wyszukiwarce wpisać tytuł: Publika i oficjaliści… lub po prostu kliknąć w ten link: https://poligrafia.nets.pl/